Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czwartek 11:19, 25 Paź 2018    Temat postu:

-Zatrzymaj wode. Nie bedzie mi potrzebna.

-Nie zapomnij mnie zabrac, jak bedziesz odjezdzala - rzekl.

-W porzadku. Dopisze "zabrac Bena" do mojej listy spraw do zalatwienia. Na razie, przyjacielu. Pozdrow ode mnie ojca Francisco.

Pocalowala go w policzek, obrocila sie i pierwszy raz od czasu pozaru w Dorchester - ktory zdarzyl sie wieki temu, w odleglosci pieciu tysiecy mil od Dom Angelo - pobiegla.

Podczas calej swojej sportowej kariery na biezni jeszcze nigdy nie zmusila organizmu do



takiego wysilku jak w ciagu nastepnych dwudziestu minut. Biegla, majac tylko jedno, w dodatku zniszczone pluco, dzwigajac plecak z ciezkim rewolwerem vargasa, tasma klejaca, lina i scyzorykiem Swiss Army. Spadek drogi stanowil dodatkowe obciazenie dla kostek i kolan, do tego wplywal na poczucie rownowagi. Im bardziej brakowalo tchu, tym trudniej bylo te rownowage zachowac. Dwukrotnie sie potknela, a raz upadla, zdrapujac sobie skore z dloni. W piersi palil ja zywy ogien. Miala za malo powietrza. Zwolnila troche, po chwili jeszcze bardziej, lecz uparcie posuwala sie naprzod. W koncu, nie mogac zlapac glebokiego oddechu, stanela i przytrzymawszy sie kurczowo pnia, lykala powietrze. Po trzydziestu sekundach ruszyla dalej po stromej pochylosci, zataczajac sie jak pijak.

Po jeszcze jednym, krotkim przystanku dotarla do plaskiego terenu, walczac o oddech, starajac sie nie zwracac uwagi na rozszalale tetno. Minawszy dlugi zakret w prawo, znalazla sie przed tym samym wejsciem, ktorym poprzedniego dnia wyrzucono Bena ze szpitala na spotkanie, jak sie wydawalo, pewnej smierci. Oparla rece na kolanach i oddychala coraz glebiej, az w koncu ozywczy oddech dotarl do samego dna jej jedynego pluca.

Rozejrzawszy sie dokola, wyjela z plecaka rewolwer i zaczela ostroznie okrazac z dala skrzydlo mieszkalne, skradajac sie za drzewami i posuwajac sie ta sama trasa, ktora uciekala po nocnej wizycie.

Kiedy podeszla blizej do patio i do basenu, zo
aaa4
PostWysłany: Wtorek 12:21, 09 Paź 2018    Temat postu:

-Ale bedziesz musial pozwolic mi gotowac sobie dobre jedzonko.

-To brzmi obiecujaco.

Zerknalem na jej nogi i polozylem dlon na jej kolanie. Pocalowalem ja. Odwzajemnila pocalunek jak kobieta naprawde samotna.

-Uwazasz, ze jestem atrakcyjna?

-Oczywiscie. Ale najbardziej podoba mi sie twoj sposob bycia. Widac w nim klase.

-Potrafisz prawic komplementy, Chinaski.

-Musze. Mam prawie 60 lat.

-Wygladasz bardziej na 40, Hank.
Polk
PostWysłany: Środa 5:30, 26 Kwi 2006    Temat postu: Matura z polskiego

Jak Wam poszła Question

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group